Pasy rowerowe na św. Bonifacego
2012
Niewybrany w głosowaniu
Pomysł na rok 2019
Lokalizacja Mokotów
Sadyba Stegny

Koszt pomysłu
540 000 zł
Kategoria
Poziom zgłaszanego projektu
lokalny
Sadyba jest spokojną okolicą, ale brakuje tam infrastruktury rowerowej. Oprócz dróg rowerowych wzdłuż ul. Sobieskiego i ul. Powsińskiej potrzebne są również łączniki pomiędzy tymi ulicami. Taką funkcję będą pełniły proponowany pasy rowerowe. Jednocześnie pozwoli to na zwiększenie poczucia bezpieczeństwa pieszych na chodnikach, gdyż obecnie wielu rowerzystów wybiera chodniki.
Lokalizacja
Poziom zgłaszanego projektu:
lokalny
Dzielnica:
Mokotów
Obszar objęty pomysłem:
Sadyba Stegny
Lokalizacja projektu - ulica i nr / rejon ulic w Warszawie:
Bonifacego od Konstancińskiej do Sobieskiego
Inne istotne informacje dotyczące lokalizacji:
Pas rowerowy na jezdni wzdłuż ul. Bonifacego, od ul. Konstancińskiej do ul. Sobieskiego.
Lokalizacja na mapie:
Dane projektu
Skrócony opis projektu
Sadyba jest spokojną okolicą, ale brakuje tam infrastruktury rowerowej. Oprócz dróg rowerowych wzdłuż ul. Sobieskiego i ul. Powsińskiej potrzebne są również łączniki pomiędzy tymi ulicami. Taką funkcję będą pełniły proponowany pasy rowerowe. Jednocześnie pozwoli to na zwiększenie poczucia bezpieczeństwa pieszych na chodnikach, gdyż obecnie wielu rowerzystów wybiera chodniki.
Opis projektu
Proponujemy rozwiązanie problemu braku przestrzeni przeznaczonej dla rowerzystów na szerokiej ul. Św. Bonifacego. Obecnie wzdłuż tej ulicy brakuje jakiejkolwiek infrastruktury dla rowerzystów, jednocześnie szerokie pasy umożliwiają kierowcom nadmierne rozpędzanie się. Proponujemy wymalowanie pasów rowerowych na ul. św. Bonifacego, od ul. Konstancińskiej do Sobieskiego. Parkowanie na całej ulicy zostanie zmienione na równoległe (łącznie z korektą kształtu zatok postojowych) i wyznaczone na pasach postojowych. W miejscach gdzie samochody parkują nielegalnie pojawią się słupki.
Rysunki w załączeniu są poglądowe i nie stanowią ostatecznej wersji projektu.
Rysunki w załączeniu są poglądowe i nie stanowią ostatecznej wersji projektu.
Uzasadnienie realizacji projektu
Istnieje konieczność poprawy bezpieczeństwa i warunków jazdy rowerzystów na szerokich ulicach Sadyby. Obecnie zgodnie z prawem rowerzyści powinni tam jechać jezdnią, jednak wielu kierowców ze względu na szerokość pasów, przekracza tam dozwoloną prędkość, co powoduje zagrożenie dla rowerzysty na jezdni. Część rowerzystów z tej przyczyny korzysta z chodników, co może stanowić zagrożenie dla pieszych. Utworzenie tam pasa rowerowego spowodowałoby również poprawę bezpieczeństwa i wygody pieszych na chodniku.
Charakterystyka
Kategoria tematyczna projektu
Kosztorys
Kosztorys realizacji projektu
Koszt nowej organizacji ruchu: 140 000 zł (pasy rowerowe) i 70 000 zł (pasy postojowe i pozostałe oznakowanie).
Koszt porządkowania parkowania: 50 000 zł na przebudowę zatok i 50 000 zł na montaż słupków wygradzających.
Koszt dostosowania sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu z ul. Zdrojową do przeprowadzenia pasa rowerowego oraz nowego przekroju jezdni - 180 000 zł.
Koszt dokumentacji projektowej - 50 000 zł
RAZEM 540 000 zł.
Koszt porządkowania parkowania: 50 000 zł na przebudowę zatok i 50 000 zł na montaż słupków wygradzających.
Koszt dostosowania sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu z ul. Zdrojową do przeprowadzenia pasa rowerowego oraz nowego przekroju jezdni - 180 000 zł.
Koszt dokumentacji projektowej - 50 000 zł
RAZEM 540 000 zł.
Szacunkowy koszt realizacji projektu:
540 000,00 zł
Czy projekt generuje koszty utrzymania w kolejnych latach?
TAK
Rodzaj oraz szacunkowa wartość kosztów eksploatacji efektu realizacji projektu w
kolejnych latach
Koszty utrzymania oznakowania
Szacunkowy roczny koszt eksploatacji:
5 000,00 zł
Modyfikacje
05.04.2018 15:13
05.04.2018 16:10
Co sądzisz o tym pomyśle?
Dodaj komentarz28lat mieszkałam na Ursynowie, miałam okazję dzień w dzień patrzeć na ruch rowerowy, załapałam się także na pas rowerowy. Byłam tam nawet dziś - 0 rowerzystów a sam w sobie pas prawie niewidoczny. Mnóstwo pieniędzy wyrzucone w błoto. Polecam osobiście przejechać się i poobserwować a także porozmawiać z mieszkańcami. Efekty są takie, że ludzie w dalszym ciągu jeżdżą po chodnikach. Skoro wolą ryzykować otrzymanie manda tu niż korzystanie z marnych pasów to może coś znaczy???
Nie wmowi mi Pani, że jazda tak wąską ulicą po której poruszają się autobusy jest bezpieczne. Proszę zwrócić uwagę na opinie mieszkańców Stegien - nie są pozytywne.
Dodatkowo zmiana miejsc parkingowych z prostopadłych na równoległe wygeneruje znaczne koszty tego projektu i utrudni parkowanie przy blokach zlokalizowanych przy ul. Św. Bonifacego 71 i 73. Przy tych budynkach nie ma uliczek wewnętrznych, które są przeznaczone dla mieszkańców tych bloków.
Warto również wskazać, iż w niedalekiej przyszłości ma nastąpić całkowita przebudowa ulicy Św. Bonifacego ze względu na poprowadzenie linii tramwajowej, więc zrealizowanie tego projektu to wyrzucenie pieniędzy w błoto.
Jeżeli ktoś mówi, że rowerzyści jeżdżą bardzo szybko, to w takim razie co należy powiedzieć o kierowcach samochodów? Może jednak warto spojrzeć na sytuację nieco bardziej obiektywnie, nie tylko zza kierownicy swojego samochodu?
Na grupie Stegny na FB była dyskusja na temat tej inwestycji i większość głosów była na NIE. Lubi Pani statystyki, więc proszę policzyć sobie te głosy.
Przez fanaberię jednej osoby inni użytkownicy będą musieli później ponosić konsekwencje i zmagać się z jeszcze większymi korkami na tej ulicy.
Dla osób oceniających wniosek podaję link do dyskusji na temat tego projektu: https://www.facebook.com/groups/376037395321/permalink/10159908747245322/?comment_id=10159993443710322¬if_id=1518165981445207¬if_t=group_comment_follow&ref=notif
W wielu miejscach Warszawy zostały stworzone pasy rowerowe na jezdni i tylko utrudniają one ruch na tych ulicach np. ul. Dąbrowskiego. Proszę pamiętać, że Pani jako rowerzysta może korzystać z ulicy jeżeli nie chce Pani jeździć chodnikiem.
Wkleiłem powyższy link w celu wskazania jak wiele osób MIESZKAJĄCYCH NA OSIEDLU STEGNY jest przeciwnych temu projektowi. Natomiast Pani jako kontrargument wskazuje, że wiele osób było za tym projektem, natomiast nie wypowiadało się w dyskusji, bo bali się "hejtu".
W tym wątku nie było żadnego "hejtu", była tylko dyskusja na temat zasadności stworzenia pasa rowerowego.
A nie było wiele głosów za stworzeniem tego pasa, ponieważ jest to Pani indywidualny pomysł, poparty przez parę Pani znajomych. Widać to jasno z postu na Pani tablicy, w którym prosiła Pani swoich znajomych o poparcie tego projektu - również tych, którzy nie mieszkają w tej dzielnicy.
Druga sprawa, to nie należy zapominać, że nie chodzi jedynie o dojazd na Mordor. Jest masa celów podróży jeszcze na Dolnym Mokotowie, zaczynając bazarku, przez różne sklepy, banki w okolicach skrzyżowania z Sobieskiego, po przychodnię na Soczi, którą sama czasem odwiedzam. Kiedy powstanie tramwaj, część osób będzie być może chciała dojechać rowerem do tramwaju na Sobieskiego i dalej pojechać np. do pracy tramwajem. Dlatego ul. Bonifacego jest ważnym ciągiem komunikacyjnym dla rejonu. Nie da się uniknąć jazdy tą ulicą. Oczywiście jeżeli uda mi się ustalić z urzędem warunki moich projektów dla ul. Idzikowskiego (w rejonach Wierzbno, Wyględów i Sielce), to zapraszam do głosowania.
Nie jest też prawdą, że drogi rowerowe przy takich ulicach, jak Bonifacego rzeczywiście poprawiają bezpieczeństwo, ponieważ statystyki pokazują, że znaczna część wypadków z udziałem rowerzystów wydarza się na przejazdach rowerowych. Drogi rowerowe mają sens przy dużych, 3-pasmowych ulicach, jakimi są Powsińska i Sobieskiego, ale przy Bonifacego wystarczające byłyby pasy, które mimo wszystko dają poprawę bezpieczeństwa względem braku jakiegokolwiek rozwiązania dla rowerzystów. Przypominam, że w obecnej sytuacji rowerzysta ma obowiązek jechać jezdnią i jest tam m.in. narażony na zbyt bliskie wyprzedzanie przez samochody, często nie zachowujące wymaganego min. 1 metra odstępu. Wydzielenie pasa dla rowerzystów zwiększa szanse na bezpieczny odstęp od wyprzedzanego rowerzysty.
Nie rozumiem natomiast, jak ma funkcjonować argument, jakoby drogi rowerowe nie poprawiały bezpieczeństwa, bo i tak najwięcej wypadków jest na przejazdach. Droga rowerowa, moim zdaniem, ma znacznie większy sens przy wąskiej ulicy o dużym nasileniu ruchu, niż przy ulicy o trzech pasmach ruchu w każdą stronę, przedzielonych barierą. A przejazdy i tu, i tam, będą zawsze niebezpieczne.
Serdecznie pozdrawiam.
Niestety, ale wygląda na to, że zatrzymał się Pan w swojej wiedzy o ruchu rowerowym właśnie na tej poprzedniej epoce. Rowery już dawno przestały być narzędziem rozrywki w mieście. Udział jazdy rowerem w celach transportowych rośnie z roku na rok i nie są to przejażdżki, tylko właśnie dojazd do pracy. W garniturze też się da i w innych eleganckich ubraniach, zresztą jestem tego przykładem, bo do ślubu jechałam rowerem.
Obecnie to nie samochód jest głównym narzędziem przemieszczania się po mieście. Większość osób przemieszcza się komunikacją miejską. Nie wracajmy do lat 70tych, bo to wtedy w krajach zachodnich wierzono w to, że wszędzie można jeździć samochodem: nie da się, chętnych zawsze będzie zbyt wielu i nie da się w nieskończoność poszerzać ulic. W rzeczywistości to dzięki osobom, które wybierają komunikację miejską i rowery, korki są mniejsze, a nie większe, bo po prostu rower zajmuje mniej przestrzeni. Dajmy im możliwości, a będzie ich więcej i okaże się, że ten, kto naprawdę musi jechać samochodem, będzie miał wygodniej. A trzeba pamiętać, że do szybkiego dojazdu do pracy chodnik się zupełnie nie nadaje. Jazda nim nie jest ani komroftowa dla rowerzysty, ani tym bardziej pieszych, którzy chcieliby czuć się swobodnie na chodników. No i dodam, że moim zdaniem to dobrze, że powstały standardy infrastruktury rowerowej, bo dzięki temu powstające ciągi komunikacyjne spełniają właściwie swoją funkcję, a nie są tylko sposobem wyrzucania rowerzystów z jezdni.
Czy gdy jechała Pani do ślubu to padało? Było lato, czy jesienna plucha? Czy zima i zawieja śnieżna? Musiała Pani mieć bardzo plastikową suknię ślubną, jeśli badał deszcz. I strasznie utwardzoną fryzurę lakierem do włosów, jeśli wiał wiatr. A może ktoś biegł obok Pani i niósł nad Panią parasol? Tak czy owak, cieszę się, że jest Pani z tego zadowolona. Mało kto byłby w stanie cieszyć się z takich warunków, a Pani należy najwyraźniej do tej znikomej liczby cieszących się. Powinni o Pani nakręcić film, jak o tym facecie, co tańczył w kałużach ulicznych w Nowym Jorku i był szczęśliwy, bo się zakochał. Policjant patrzył nań podejrzliwie, ale on nic sobie z tego nie robił, spoko gość!
Obecnie dla ludzi poważnie pracujących samochód jest głównym środkiem przemieszczania się po mieście i żadne zaklęcia nic tu nie zmienią. Jeszcze długo tak będzie. Słowo "poważnie" jest tu kluczowe. Załóżmy, że z dalekiej Japonii przyjeżdża tu kontrahent, leci samolotem przez dobę za tysiące dolców, ubiera się w hotelu po pięćset dolców za dobę w garnitur Armaniego, perfumuje się i o ósmej rano siada do stołu konferencyjnego, by zawrzeć kontrakt o kolosalnej wartości. Naprzeciw niego siada spocony, ochlapany błotem facet w dresie i ciężko dysząc ze zmęczenia zaczyna z nim negocjacje. No naprawdę, jeśli Japończyk zechce zawrzeć taki kontrakt z rowerzystą, to będzie znaczyło, ze "zatrzymałem się na poprzedniej epoce". Ale jestem przekonany, że nie. I to nie dotyczy tylko takich skrajnych sytuacji. Każdy, kto chce robić karierę w korporacjach - a takich jest dziś wciąż większość - musi wyglądać schludnie, świeżo i jak człek wypoczęty, ma pachnieć a nie odrażać swym potem, błotem i zadyszaniem. To daje się osiągnąć jedynie wtedy, gdy do pracy przyjedzie się samochodem - nawet nie komunikacją miejską, jeśli zmoknie się na przystanku i później jedzie się w tłoku i ścisku, a rano zawsze tak się jedzie, prawda?
Jeszcze z innej beczki: rower zajmuje mniej przestrzeni, gdy stoi. Gdy się porusza, zajmuje niewiele mniej przestrzeni, niż samochód. Pas dla rowerów ma szerokość samochodu osobowego - jaka tu oszczędność miejsca? Gdy rowerów będzie więcej (choć gwarantuję Pani, że nie będzie - sorry, taki mamy klimat), to one będą powodowały jeszcze straszniejsze korki, bo są powolne. Sama Pani widziała, co się działo, gdy na ulice wyjeżdżała "masa krytyczna". Chodniki nie będą nigdy służyły do "szybkiego dojazdy do pracy", a powinny służyć tylko do jazdy rekreacyjnej, takiej jak dziś, bo "szybki dojazd do pracy" rowerem to mit, to zabawa dla nielicznych tych, co mogą pracować bez względu na estetykę swojego wyglądu w pracy. A już ostatnie zdanie Pani argumentacji, to o standardach infrastruktury rowerowej, dzięki którym jakoby powstające ciągi komunikacyjne spełniają właściwie swoją funkcję, to majstersztyk nowomowy. Ciągi komunikacyjne, co spełniają właściwie swoją funkcję? Przecież chodzi tylko o kawałek powierzchni, żeby można było jechać rowerem, mijać się z pieszymi i nawzajem sobie nie przeszkadzać. Ten skrawek powierzchni spełniał swoją właściwą funkcję bez napuszonych "standardów infrastruktury rowerowej", gdy jako młody człowiek jeździłem na rowerze po Warszawie - właśnie chodnikami, bo jezdnią jechały ciężarówki i tramwaje i nie było sensu wpychać się pomiędzy te pojazdy. Nikt mnie z jezdni nie wyrzucał, sam decydowałem, że lepiej jechać chodnikiem.
Ale widzę, że się nie porozumiemy. Pani jest zainteresowana przepchnięciem swojego projektu i - z mojego punktu widzenia - bezpowrotnym wtarciem moich pieniędzy w asfalt. Może Pani nawet bezpośrednio na tym nie zarobi ani grosza, ale Pani interes polega na tym, że zostanie Pani autorką pomysłu, spłynie na Panią gloria reformatorki, otworzą się perspektywy dalszej działalności tego typu, a to już może oznaczać wymierne korzyści materialne. Dlatego żadne moje argumenty do Pani nie trafią. I proszę mi wierzyć: naprawdę Panią rozumiem, bo Pani walczy o swój kawałek chleba. Ale nie znaczy to, że się z Panią zgadzam, bo uważam i będę uważał, że chleb należy się tym, co tworzą coś nowego, a nie odrzynają to coś z istniejącej substancji, szkodząc przy tym jej funkcjonalności. Dlatego łączę pozdrowienia, ale nie życzę Pani powodzenia w Jej działaniach.
Ja rozumiem, że rower nie jest dla wszystkich. Ślub brałam w maju, nie padało, ale mieliśmy przygotowane peleryny na wszelki wypadek. Goście weselni mogli też skorzystać z wypożyczonego starego Ikarusa, obecnie mieszkańcy Warszawy też mogą wybrać autobus, jeżeli w danym dniu pogoda nie zachęca do jazdy. Rower wyposażony w błotniki plus peleryna zwykle wystarczająco chronią ubranie, o ile nie ma oberwania chmury. Poza tym coraz więcej firm ma prysznice, lub można się nawet przebrać w toalecie. Ja mam do pracy 25 km poza miasto, dlatego rzadko jadę całą drogę rowerem, ale wtedy po prostu mam strój na przebranie, ale dystans 3,5 km ze żłobka do pracy pokonuję prawie codziennie - nawet dzisiaj przy -10 C i tu nie potrzebuję specjalnego ubrania rowerowego, dresu, ani nie przyjeżdżam spocona.
Pojazdy przez ponad 90% czasu stoją, więc to bardzo istotne, ile miejsca zajmują, kiedy stoją, bo właśnie w centrum mamy problem z miejscami parkingowymi, bo zbyt wiele osób stawia swoją wygodę wyżej niż wygodę innych, na przykład pieszych, którym zastawiane są chodniki. Proszę zwrócić uwagę, że ktoś, kto wybiera w danym dniu rower, zwalnia Panu jedno miejsce parkingowe. Pas rowerowy nie ma szerokości samochodu osobowego. Ma 1.5 metra, a dla samochodów pas do parkowania może mieć 2 metry, a pas do jazdy zgodnie z przepisami musi mieć min. 2.5 metra, ale uwzględniając autobusy zwykle musi mieć więcej. Na Bonifacego, gdzie w pewnych miejscach pasy mają 4 metry można z nich wydzielić 1.5-metrowy pas rowerowy, ale nie da się zrobić dwóch pasów dla samochodów. Ciąg komunikacyjny to żadna nowomowa. Chodzi o to, żeby miał taką szerokość, że można sprawnie się po niej poruszać. No i jeżeli zabierzemy zbyt dużą część obecnego chodnika, to piesi i tak będą wchodzili na drogę rowerową, przez co przestanie ona pełnić swoją funkcję. Tak jak Pan chciałby dojechać samochodem bez zbędnych przestojów, tak rowerzysta poruszający się w celach transportowych np. do pracy też nie chce manewrować między pieszymi. To takie dziwne? Proszę się choć na chwilę postawić na jego miejscu. Ja znam sytuację z obu stron. A porównanie z tym, co było parę(naście,dziesiąt?) lat temu, nie ma sensu. Rowerzystów jest teraz znacznie więcej no i przypomnę, jadą w celach transportowych i też spieszą się do pracy tak samo, jak Pan, a z Pana wypowiedzi widać wyraźnie, że postrzega Pan rowerzystów jak wycieczkowiczów. Tak, z takim myśleniem ciężko się porozumieć. A samemu decydować o jeździe chodnikiem zwyczajnie Panu teraz nie wolno, bo za to jest mandat i to utrudnia życie pieszym.
Jeden mój jeden projekt już przeszedł, czeka na realizację od 2 lat, bo urzędnicy chcą najpierw zrobić remont kanalizacji, w czym przyznałam im rację. Jakoś nie zauważyłam profitów, o których Pan pisze, ale może mógłby mi Pan coś załatwić, skoro ma taką wiedzę, chętnie skorzystam ;)
Dodam jeszcze cytat ze wspomnianego spotkania:
"Urzędnicy odrzucili również projekt pasa rowerowego na Bonifacego po stronie południowej, zaproponowany przez Krystynę Żyżyńską-Galeńską. Pas miał łączyć drogi rowerowe, wytyczone wzdłuż Sobieskiego i Powsińskiej. Ze skromnych 115 tysięcy złotych, koszt po weryfikacji spuchł do 540 tysięcy złotych, a to przewyższa budżet przewidziany dla rejonu Miasta Ogrodu Sadyba i jako taki dyskwalifikuje z dalszych prac. Negatywną opinię o projekcie wydało również Biuro Mobilności w stołecznym ratuszu."
i link :
http://sadyba24.pl/wiadomosci/item/1787-cztery-czerwone-kartki-i-jedna-%C5%BC%C3%B3%C5%82ta-urz%C4%99dnicy-odrzucaj%C4%85-pomys%C5%82y-sadybian
Nie jest również prawdą, że projekt został odrzucony. Urzędnicy stoją na stanowisku, że projekty obu pasów trzeba będzie połączyć, co po uwzględnieniu konieczności modyfikacji sygnalizacji świetlnej przy ul. Zdrojowej daje koszt 540 tys. zł. Nie mieści się on w budżecie obszaru Miasto Ogród Sadyba, ale mieści się w budżecie obszaru Stegny, Sadyba i prawdopodobnie zostanie w tym rejonie poddany pod głosowanie, jednak koordynatorzy BP podkreślali, że wymienione uwagi to są uwagi wstępne i mogą nastąpić pewne zmiany względem tego, co zaproponował urząd.
Jezdnia z jednym pasem dla samochodów nadal jest w pełni funkcjonalna. Co więcej na większości tej ulicy jest jeden pas.
Łączę ukłony.
https://www.citylab.com/transportation/2016/02/central-london-rush-hour-bike-car-tfl/459774/
https://www.czasopismologistyka.pl/artykuly-naukowe/send/304-artykuly-na-plycie-cd-3/4733-artykul
Zresztą, i tak samochody będą po nim jeździć. Musiałaby pani zamiast linii wpuścić wzdłuż jezdni krawężnik wysoki na 30 cm.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
A co do zalet roweru, które Pan wymienił, to pewnie jednego takiego roweru się nie da, ale: istnieją rowery trójkołowe dla dorosłych. Są przeznaczone dla osób niepełnosprawnych. Nikt też nie zmusza Pana do rozpoczynania jazdy w dni z bardzo złą pogodą. Ja też czasem nie mam ochoty, choć wszystko zależy od stroju, dystansu i nasilenia deszczu, bo mżawka raczej mi nie przeszkadza jeżeli mam kurtkę. Co do wysiłku, to jednak każdy lekarz Panu powie, że unikanie go jest szkodliwe dla zdrowia. Oczywiście dobrze by było, żeby nie było smogu, ale do tego potrzeba więcej osób rezygnujących z samochodu ;) Ogrzewanie też nie jest potrzebne poza naprawdę pojedynczymi mroźnymi dniami (może ze 30 się tej zimy uzbiera na cały rok). Tak więc wybór zawsze jest i warto po prostu pomyśleć czasem o innych, a nie tylko o swojej wygodzie. Wszystko inne jest względne: jedni szukają sposobu, inni wymówek. No i przypominam, że nie postuluję zabrania całej ulicy, tylko dwóch wąskich pasów.