Droga rowerowa na Bora-Komorowskiego na odcinku Fieldorfa – Abrahama
1098
Wybrany w głosowaniu - Projekt zwycięski /
Zrealizowano
Pomysł na rok 2017
Lokalizacja Praga-Południe
Gocław

Koszt pomysłu
300 000 zł
Kategoria
Poziom zgłaszanego projektu
lokalny
Projekt polega budowie drogi rowerowej po północnej stronie Bora-Komorowskiego na odcinku Fieldorfa – Abrahama, czyli na ostatnim brakującym fragmencie.
Realizacja pomysłu
Aktualizacja:
05.01.2021 14:47
W ramach projektu została wybudowana droga dla rowerów wzdłuż ul. Bora-Komorowskiego. Projekt został zrealizowany w grudniu 2020 r. z powodu konieczności powtarzania przetargu na dokumentację projektową (styczeń 2017; lipiec 2017) oraz znacznie opóźnienie w opracowaniu dokumentacji projektowej.
Jednostka odpowiadająca za realizację:
Zarząd Dróg Miejskich
Lokalizacja
Poziom zgłaszanego projektu:
lokalny
Dzielnica:
Praga-Południe
Obszar objęty pomysłem:
Gocław
Lokalizacja projektu - ulica i nr / rejon ulic w Warszawie:
Praga-Południe, rejon Gocław
Inne istotne informacje dotyczące lokalizacji:
Pas drogowy ulicy Bora-Komorowskiego pomiędzy Fieldorfa a Abrahama bez sygnalizacji (przy parkingach jest jeszcze 2-metrowy pas drogowy)
Lokalizacja na mapie:
Dane projektu
Skrócony opis projektu
Projekt polega budowie drogi rowerowej po północnej stronie Bora-Komorowskiego na odcinku Fieldorfa – Abrahama, czyli na ostatnim brakującym fragmencie.
Opis projektu
Projekt polega budowie drogi rowerowej po północnej stronie Bora-Komorowskiego na odcinku Fieldorfa – Abrahama, czyli na ostatnim brakującym fragmencie.
Uzasadnienie realizacji projektu
Jest to ostatni fragment na Bora-Komorowskiego, który nie ma drogi rowerowej, jezdnia jest bardzo wąska, a w pobliżu jest basen, do którego jeżdżą mieszkańcy Gocławia.
Charakterystyka
Kategoria tematyczna projektu
Potencjalni odbiorcy projektu
Kosztorys
Kosztorys realizacji projektu
580 metrów drogi rowerowej to około 275 000 zł
Projekt 25 000 zł
Łącznie 300 000 zł
Projekt 25 000 zł
Łącznie 300 000 zł
Szacunkowy koszt realizacji projektu:
300 000,00 zł
Czy projekt generuje koszty utrzymania w kolejnych latach?
TAK
Rodzaj oraz szacunkowa wartość kosztów eksploatacji efektu realizacji projektu w
kolejnych latach
sprzątanie, konserwacja, ewentualne odśnieżanie, rocznie 1000 zł
Szacunkowy roczny koszt eksploatacji:
1 000,00 zł
Co sądzisz o tym pomyśle?
Dodaj komentarzRozumiem, że chce Pani w ten sposób zwalczać konkurencję dla swoich projektów, ale taki SPAM to raczej nie jest najlepsze rozwiązanie. Radzę dać ludziom zdecydować czego potrzebują, zamiast pisać takie komentarze...
A, że brakuje - nie mam wątpliwości. Bora-Komorowskiego to główna trasa z Gocławia w kierunku Centrum i Saskiej Kępy, a ta ulica zdecydowanie nie jest obecnie bezpieczna na jazdę rowerem, szczególnie np. z dzieckiem.
Komentarz został usunięty przez autora
odwołujecie się Państwo, że to głos mieszkańców decyduje co jest najbardziej potrzebne. Nie do końca się z tym zgadzam. Zainteresowanie głosowaniem jak do tej pory było znikome. Głosują głównie osoby przez internet. Zazwyczaj są to ludzie młodzi. Młodzi natomiast patrzą przez pryzmat co jest im potrzebne. Starsi, którzy sporadycznie potrafią obsługiwać komputer, nie zawsze mają możliwość dotrzeć do urzędów dzielnic aby oddać swój głos. A i często zwyczajnie o tym, że mogą zagłosować nie wiedzą. Tak więc nie zawsze wynik głosowania jest wyznacznikiem potrzeb. Jestem zwolennikiem zdrowego trybu życia, uprawiania sportu rekreacyjnego. Uważam jednak że w stosunku do innych potrzeb mieszkańców sytuacja rowerzystów jest niezła (do ideału daleko). "Brać rowerowa" jest dosyć liczna i dość młoda stąd i tak łatwo o realizację kolejnych "ścieżek rowerowych". Państwo (dotyczy to również innych projektów tego samego typu) wnioskujecie o uzupełnienie(!) braków w infrastrukturze rowerowej. A potrzeby innych grup mieszkańców przepadają. Może w ramach uczciwości międzypokoleniowej odpuścilibyście w tej czy następnej edycji dając szanse innym. Wy też kiedyś będziecie starsi, nie będziecie korzystać z nowoczesnych możliwości komunikacji. Proszę pomyśleć o potrzebach rodziców, dziadków, sąsiadów a nie wyłącznie o własnych. W mojej dzielnicy jak już pobudowano ścieżki rowerowe po jednej stronie ulicy są kolejne projekty aby ścieżki zacząć budować po drugiej. A to już jest przeginka. Brakuje ogólnodostępnych "wypasionych" placów zabaw (cztery urządzenia na krzyż są praktycznie na każdym podwórku ale to raczej trudno nazwać placami zabaw), pustynia jeśli chodzi o miejsca przeznaczone dla dzieciaków, które wyrosły już z piaskownicy, pięknie urządzonych nawet niewielkich skrawków zieleni, ogrodzonych psich wybiegów, zajęć aktywujących seniorów, grup wsparcia chorych i rodzin, dobrze zorganizowanych kampanii reklamowych np. dla właścicieli czworonogów aby sprzątali po swoich pupilach, remontu chodników które wołają o pomstę, oświetlenia w celu poprawy bezpieczeństwa, ... i wielu innych. Rowerzyści potrafią zadbać o swoje sprawy. Ale niekiedy zsiadacie Państwo z rowerów
Jednocześnie Warszawa jest w głębokim lesie w tym temacie, 10-15 lat za Krakowem czy Gdańskiem. Pełnomocnik rowerowy ma dobry PR, więc jak ktoś warszawską infrastrukturę rowerową zna z Internetu, to może być pod wrażeniem, ale w rzeczywistości nie ma spójnych, ciągłych tras rowerowych umożliwiających dojazd z punktu A do B. W porównaniu do skali miasta Warszawa wybudowała w zeszłym roku 2x mniej ścieżek rowerowych niż np. Toruń. Nic dziwnego, że jest wiele projektów próbujących likwidować różnego rodzaju zaległości w tym zakresie.
Popularność projektów rowerowych bierze się m.in. stąd, że adresowane są do bardzo zróżnicowanej grupy i może z nich skorzystać bardzo dużo osób. Korzystają z nich dorośli, ludzie starsi, rodzice z dziećmi i starsze dzieci poruszające się samodzielnie. Nie tylko mieszkańcy dwóch najbliższych bloków, ale całego osiedla, bo na rowerze jeździ się w różnych kierunkach. No i nie wykluczają innych projektów, nie próbują zmonopolizować budżetu partycypacyjnego - łączna wartość zgłoszonych projektów rowerowych na Gocławiu to mniej niż połowa kwoty przeznaczonej na obszar. Więc można zagłosować na ścieżkę albo pas rowerowy, a oprócz tego na jakąś zieleń, plac zabaw czy książki do biblioteki.
A co do statystyk, to podaję link BP 2016 http://twojbudzet.um.warszawa.pl/sites/twojbudzet.um.warszawa.pl/files/raport_-_budzet_partycypacyjny_na_rok_2016.pdf. Strony 26 i 27 wyjaśniają wiele. Dlaczego przyjmuje Pan jako młodych do 35 a nie 44 roku życia?
Moja poprzednia wypowiedź nie jest spiskowa. Nie można jednak potrzeb rozbudowy infrastruktury rowerowej utożsamiać z potrzebami mieszkańców, bo tak nie jest. Zbytnia pewność siebie zraża. Nie uważam aby projekty "rowerowe" były lepsze od wszelkich innych. Nie można ośmieszać kogoś kto ma inne zdanie i je wyraża. Nie można lekceważyć innych projektodawców. Rowerzyści nie mają monopolu na mądrość. Są liczną i znaczącą grupą, która potrafi się zmobilizować w trakcie wyborów. A pozostałych mieszkańców głosy się dzielą (różne preferencje).
Pisze Pan, że mieszkańcy mogą zagłosować na drogę/ścieżkę rowerową i coś jeszcze, że nie wyczerpujecie Państwo całego budżetu. Ale dlaczego mają głosować koniecznie na ścieżkę? Znowu buta i pewność siebie. Nie jestem przeciwnikiem ułatwień dla rowerzystów ale swoją postawą mobilizujecie mnie Państwo do agitacji mieszkańców aby głosowali na cokolwiek aby nie na infrastrukturę rowerową. Może przyszedł czas abyście spuścili Państwo z tonu. Tyle arogancji rowerzystów dla potrzeb innych znajduje niestety odzwierciedlenie na chodnikach. A użytkownikami chodników powinni być głównie piesi, rowerzyści powinni być jedynie dodatkiem. Obecnie to królowie chodników.
Pani za to zgłosiła projekt dla psów. Też można powiedzieć, że to zbędny projekt dla garstki mieszkańców, a właściciele psów powinni najpierw nauczyć się "kultury" i zacząć sprzątać po swoich psach... Ale to wg mnie za niski poziom dyskusji, a także zaprzeczenie idei budżetu obywatelskiego. I szkodliwe, nieprzemyślane wrzucanie wszystkich "do jednego wora"...
Pisze Pani o arogancji, bucie i "najeździe" Pana Aleksandra, a w Pani wypowiedziach jest jej nieporównywalnie więcej...
nie mam nic przeciw rozbudowie infrastruktury rowerowej. Uważam jednak, że nie można odnosić się do uwag krytycznych w formie ataku na projekt krytykującego forumowicza. Ponadto proszę zwrócić uwagę na fakt, że infrastruktura rowerowa budowana jest również z innych środków niż BP. I jeśli spojrzeć na potrzeby mieszkańców to sytuacja rowerzystów nie jest zła. Zupełnie poważnie mnie nic do tego jak będzie się jeździło rowerem na Pradze Południe, bo bywam tam sporadycznie. Jednak styl wypowiedzi na forum zmobilizował mnie do tego aby zabrać głos w dyskusji. I znowu wycieczka pod adresem innego projektu - tym razem mojego. Na dyskusje o Psim Parku jest wyznaczone miejsce - pod projektem. Ale odpowiem Panu - na całym Targówku nie ma jednego bezpiecznego miejsca dla psiaków a jest wiele ścieżek rowerowych. Psów jest mnóstwo (nie są prowadzone statystyki). Jeden projekt Psiego Parku rozwiązuje praktycznie potrzeby właścicieli psów z Bródna i nie tylko (będą ludzie przyjeżdżać z całej Warszawy i okolic) na wiele lat. Jeden projekt za niespełna 1/3 rocznego dzielnicowego budżetu i psia sprawa rozwiązana. A ile pieniędzy zostało przeznaczonych na budowę infrastruktury rowerowej i wciąż mało. Przynajmniej w ramach BP uczciwość by nakazywała pozwolić mieszkańcom na realizację innych potrzeb. Jeden porządny plac zabaw dla dzieci w okolicy, miejsca przeznaczone dla młodzieży, remonty chodników, doświetlenie, etc. To są inwestycje, które rozwiązują problemy poszczególnych grup społeczności na lata. A ścieżek rowerowych było, jest i będzie zawsze za mało. Tak samo jest z parkingami. Mnóstwo pieniędzy przeznaczonych na te cele i wciąż próbuje się pozyskać środki skąd się da. To bardzo kosztowna inwestycja. Dlaczego mamy budować ścieżki i drogi rowerowe a nie myśleć np. o biegaczach. Oni też potrzebują infrastruktury. Dlaczego potrzeby rowerzystów mają być realizowane a biegaczy nie? Osoby biegające dostosowują się do panujących warunków często kosztem kontuzji. Są liczną ale nie roszczeniową grupą. Czy zatem ten który walczy ma zawsze wygrywać, jego potrzeby mają być realizowane kosztem innych? Głosy mieszkańców są podzielone w zależności od potrzeb w danej okolicy. Na budowę chodnika zagłosują ci, którzy w pobliżu mieszkają. Ci co dalej zagłosują na coś innego co im jest bardziej potrzebne. Głosy się dzielą pomiędzy projektami. Nie dotyczy to sieci rowerowej. Rowerzyści przemieszczają się nie tylko w ramach dzielnicy. Ich głosy się komasują. Ale to nie oznacza, że mają uzasadnione większe potrzeby. Podam przykład z Bródna. W tym roku ma być budowana/rozbudowywana/uzupełniana droga rowerowa przez całe Bródno. Część w ramach ubiegłorocznego BP. Obecnie znaczna część mieszkańców chce inwestycję zablokować ze względu na bezpieczeństwo dzieci, pieszych. Ale ten projekt wygrał w ramach BP. Zwyczajnie ci ludzie nie interesowali się BP i dopiero teraz jak są prowadzone przygotowania do inwestycji "obudzili się". Nadal zbyt mała jest grupa głosujących w ramach BP aby ją uznać za reprezentatywną. I na koniec - mnie też boli kultura "psiarzy" i próbuję coś z tym zrobić (weryfikacja projektu). Proponuję aby rowerzyści również część środków zamiast na kolejną ścieżkę, dróżkę/pas przeznaczyli na edukację "swojej braci".
Dywagacje o projektach powinny odnosić się do poprawienia samego projektu a nie do jego hejtu. Na Gocławiu najliczniejsze są projekty z Iskry, co jedynie świadczy o aktywnych mieszkańcach osiedla. W żaden sposób nie można ograniczać projektów, bo lokalizacyjnie czy tematycznie jest ich za dużo. Skoro ktoś zgłosił projekt, to oznacza, że widzi taką potrzebę i należy to uszanować. Jeżeli nie podoba mi się projekt, to po prostu na niego nie zagłosuję. Głosowanie jest pozytywne, tzn. wybieram projekty, które osobiście uważam za najpotrzebniejsze.